|
|
.:WYPRAWA NA BORNHOLM:.
|
DZIEŃ PIERWSZY
Po 14-godzinnej podróży autokarem i 4,5-godzinnym rejsie promem przybiliśmy do brzegu Majorki północy – Bornholmu. Z portu w Nexo pojechaliśmy prosto do NaturBornholm – interaktywnego muzeum natury. Stanęliśmy na granicy płyt tektonicznych – granicy Skandynawii. Zobaczyliśmy jeden z trzech na świecie odcisk meduzy w piaskowcu z przed 500 mln lat. Wtedy też mieliśmy okazję przekonać się jaka przepaść dzieli polski i duński system szkolnictwa, gdzie nacisk kładzie się na proces tworzenia, nie zaś na efekt. Szkoła podstawowa trwa tutaj 9 do 10 lat (10 klasa jest nieobowiązkowa), po niej naukę kontynuuje się w 3-letnim liceum. Uczniowie wszystko co jest potrzebne do nauki otrzymują w szkole, ponadto mogą uczęszczać na wiele zajęć dodatkowych. Najbardziej zazdrościmy im tego, że nie mają zadań domowych, bo całą pracę wykonują w szkole.
Co interesujące w architekturze samego ośrodka, budynek jest obłożony blokami granitu zamkniętymi w koszach, co sprawia niesamowite wrażenie. Przez oszklony hol przechodzi 15 południk, dzięki czemu w godzinach południowych jego wnętrze jest pięknie oświetlone. Budynek ma przypominać doliny szczelinowe – charakterystyczny element krajobrazu wyspy.
Następne kilka godzin spędziliśmy na zwiedzaniu niesamowitego muzeum – dzięki wielu interaktywnym eksponatom można lepiej zrozumieć procesy zachodzące w przyrodzie. Cała wystawa ma postać ścieżki czasu – wędrujemy nią od stworzenia Ziemi do czasów współczesnych. Mieliśmy także okazję cofnąć się w odległą przeszłość w maszynie czasu – wyświetlono nam krótki film o dziejach Ziemi. Dzięki wypełnieniu kart pracy mogliśmy dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy.
Kolejnym elementem programu była wizyta w osadzie Wikingów. Zajmowali się oni rzemiosłem – można było obserwować ich przy pracy i dowiedzieć się jak robiono wtedy buty, ubrania i przedmioty codziennego użytku. Następnie mogliśmy zagrać w tradycyjne gry i poznać mitologię skandynawską. Mogliśmy spróbować specjałów kuchni Wikingów – placków zbożowych z orzechami.
Zmęczeni, udaliśmy się na camping, gdzie mogliśmy nabrać sił przed kolejnym dniem zwiedzania wyspy.
|
|
|