|
|
.:WYPRAWA NA KASPROWY WIERCH
:.
|
WYPRAWA NA KASPROWY WIERCH
W niedzielę 18.09.2011 r. odbyła się wycieczka na Kasprowy Wierch, zorganizowana przez Stowarzyszenie Grupa Inicjatyw Lokalnych GIL, w ramach realizacji projektu „Spojrzeć na swój dom i rodzinę z góry”, współfinansowana ze środków Gminnej Komisji Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. W wycieczce wzięli udział uczniowie i absolwenci Szkoły Podstawowej w Borze.
Pogoda była wprost wymarzona. Do Kuźnic dotarliśmy ok. godziny 8 rano. Byliśmy na wysokości mniej więcej 1000 m n.p.m., a więc zostało nam do pokonania trochę mniej niż 1000 m. (Kasprowy Wierch 1987 m n.p.m.).
Wędrowanie rozpoczęliśmy szlakiem niebieskim. Grupę prowadził przewodnik tatrzański Adam Sidor. Już po krótkiej chwili podziwialiśmy Giewont, zupełnie z innej stronyn, niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni, nawet nie było widać krzyża. A gdy wyszliśmy wyżej, rozpostarła się przed nami panorama Doliny Białego Dunajca. Łatwo było rozpoznać kościół na Olczy, a na horyzoncie szpital w Nowym Targu. Podziwialiśmy rozpościerające się przed nami widoki, ale także skąpą roślinność – dziewięćsiły w całej krasie, goryczkę orzęsioną czy goryczkę trojeściową.
W trakcie naszego wędrowania pokazał nam się Giewont w całej okazałości, łącznie z krzyżem, ale zupełnie z innej strony, niż widać go z Boru. Zachwytom nie było końca. W trakcie odpoczynku pan przewodnik opowiedział uczniom mnóstwo ciekawych rzeczy o Tatrach. Wszyscy słuchali w skupieniu, a nawet dopytywali o szczegóły.
Mniej więcej w połowie drogi zobaczyliśmy cel naszej wędrówki - Wysokogórskie Obserwatorium Meteorologiczne Kasprowy Wierch i stację kolejki. Dłuższy odpoczynek zrobiliśmy na Hali Gąsienicowej, w schronisku Murowaniec. Pan Adam opowiedział nam historię tego schroniska i historię ludzi, związanych z tym miejscem. A potem wspinaliśmy się, mając w zasięgu wzroku Kasprowy Wierch, ale co rusz odwracaliśmy się i podziwiali szczyty gór, na których widać było wręcz poszczególne kamienie. Widoczność była rewelacyjna. Może choć niektóre szczyty, które wiele razy pokazywał i nazywał przewodnik, uda się zapamiętać.
Powrotną drogę pokonaliśmy w wagoniku kolejki linowej. Wszyscy w skupieniu obserwowaliśmy stoki, czy aby nie zobaczymy kozicy albo świstaka, mieszkańców wysokich gór, o których opowiadał przewodnik. Kolejka zwiozła nas do Kuźnic, a więc zrobiliśmy pętlę i znaleźliśmy się na miejscu wymarszu.
Do domu wracaliśmy, marząc o następnej wycieczce.
Relacja: Małgorzata Gacek
|
|
|