|
|
.:WYPRAWA NA BORNHOLM:.
|
DZIEŃ DRUGI
Drugi dzień przywitał nas deszczem. Po spożyciu śniadania, mimo niekorzystnej aury, udaliśmy się na zwiedzanie zamku Hammershus, a właściwie ruin, które po nim pozostały. Z wzgórza, na którym znajdował się zamek było można zobaczyć piękne wybrzeże. Niestety ze względu na pogodę, dominującą barwą w krajobrazie była szarość. Nie wszyscy z nas ukończyli zwiedzanie ruin, ponieważ opady były tak gwałtowne, że przemokliśmy do suchej nitki. Po ogrzaniu się w pobliskiej restauracji, udaliśmy się w dalszą podróż. Kolejnym punktem na naszej trasie było Bornholmskie Muzeum Sztuki. Akurat zastaliśmy tam wystawę polskich książek. Poza tym w muzeum mogliśmy podziwiać obrazy słynnych duńskich malarzy i wyroby szklane, wyprodukowane przez bornholmskie wytwórnie szkła.
Kolejno wybraliśmy się na przejażdżkę autokarową wzdłuż wybrzeża wyspy, aby zobaczyć nadmorskie krajobrazy i zapoznać się z miejscową architekturą. Później wybraliśmy się do Řsterlars, gdzie znajduje się jeden z czterech kościołów rotundowych na wyspie. Kościół został wzniesiony przez templariuszy w XII wieku. Być może w pomieszczeniach pod kościołem ukryto część legendarnego skarbu. Tam także dowiedzieliśmy się, że obok kościoła mieszka pastor, który zarabia na życie, prowadząc własne gospodarstwo rolne, a jedynym polskim słowem jakie umie wypowiedzieć jest „witam”.
Następnie udaliśmy się do Bornholmskiego Centrum Średniowiecza. Pogoda nadal nam nie sprzyjała, jednak postanowiliśmy z bliska przyjrzeć się temu miejscu. Mieliśmy tam okazje zapoznać się z pismem runicznym, zobaczyć jak ówcześni ludzie mierzyli czas, zwiedzić kuźnię, oraz przymierzyć zbroję.
Kolejno udaliśmy się na obiad, a po nim do Rřnne - byłej stolicy wyspy. Tam zwróciliśmy uwagę na architekturę. Domy budowane na wyspie są niewielkie, najczęściej jednopiętrowe. Elewacje przeważnie pomalowane są czerwoną farbą – ten odcień nazywa się czerwienią bornholmską. Zauważyliśmy także, że w oknach domów Duńczycy stawiają rozmaite figurki, świeczki itp.
|
|
|